poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 5 "Jedno słowo, a tak bardzo rani" ♥

Niepewnie ruszyliśmy do środka zamykając za sobą drzwi i zapalając światło....

- NIESPODZIANKA! - usłyszałam krzyk i nagle stał przy mnie tłum ludzi. Następną rzeczą którą usłyszałam była piosenka "Happy Birthday" i "Sto lat".
- To dla mnie ? - spytałam, zakrywając usta, żeby nie było widać mojego zdziwienia. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że jest nas więcej niż niespełna godzinę temu na zapoznaniu.
- Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia... - zaczęła mi składać życzenia pani kierownik, a po niej Aśka, Łukasz, Michał i reszta osób.
Nie wiedziałam co się dzieje, gdy podszedł do mnie jakiś brunet i zaczął mi składać życzenia po angielsku.
- Ymm. Dziękuje ! - odpowiedziałam zdezoriętowana po angielsku. Gdy wszyscy powiedzieli już to co mieli do powiedzenia, poszli się bawić.
Zmęczona tym wszystkim odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do wyjścia.
- Wszystkiego najlepszego! - złapał mnie przy drzwiach John.
- Emm... Dziękuje. - uśmiechnęłam się. W tym momencie chciałam się tylko znaleźć w pokoju.
- A ty już idziesz ? Zaraz przyjdzie Niall. - zatrzymał mnie jeszcze raz.Nie odpowiedziałam tylko jak najszybciej skierowałam się do wyjścia z hotelu. Usiadłam przy jeziorku które mieściło się zaraz za płotem. Było to bardzo piękne miejsce. Siedziałam skulona, kreśląc kształty na księżycu, który odbijał się w wodzie. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu.
Na wyświetlaczu pojawiło się "Baby calling". Tak miałam zapisaną Jane. Bez większego namysłu odebrałam.

*Rozmowa telefoniczna*
- Hej kochanie! - usłyszałam w słuchawce głos mojej przyjaciółki.
- Hej. - odpowiedziałam, a ta zachichotała.
- Jak tam pierwszy dzień kolonii? Dobre dupy są ? Wyrywasz ? Haha. - gołym okiem można zauważyć, że ma dziś dobry humor.
- Hmm... Czy dobre dupy są... Hmm... Można tak powiedzieć. - zaśmiałam się. - oczywiście, że wyrywam. All day, All night normalnie. - ponowiłam czynność, tym razem z Janką.
- Dobra. A tak na serio ? - zapytała z troską w głosie.
- Emm.... No... - zawahałam się. Może lepiej jej powiem, jak będzie to bardziej oficjalne?
- Dobra. Opowiadaj o nim wszystko! Jak ma na imię, skąd jest... - domyśliła się.
- Ale to jeszcze nic pewnego... - zaczęłam nieśmiało.
- No mów. - zachęcała mnie.
- Ymm, więc ma na imię Niall...
- To polskie imie ? - przerwała mi zdziwiona.
- Emm, nie. On jest z Irlandii. - odpowiedziałam nieśmiało.
- Uuu, a ma akcent ?
- Ojj, ma. - uśmiechnęłam się do siebie.
- Wygląd...
- Blondyn o niebieskich oczach.. - rozmarzyłam się.
- Ajajaj... To jak. Granica ? - spytała.
(Granica - razem z Jane czasami ustalamy granicę czasu, w której musimy uwieść chłopaka).
- Nie.
- Jak wolisz. - odpowiedziała zrezygnowana. - A tak właściwie to wszystkiego najlepszego skarbie.
- Aa, dziękuje. - uśmiechnęłam się.
- Wiesz co? Jestem zmęczona. Zadzwonię jutro. Pa. Kolorowych.
- No paa skarbie. - rozłączyłam się.

Za chwilę ponownie usłyszałam mój ukochany dzwonek. Tym razem na wyświetlaczu pojawiło się 'My lovely family calling'. Odebrałam i przez kolejne 10 min. słuchałam życzenia urodzinowe.
Potem jeszcze pare osób dzwoniło, ale nie miałam siły odebrać.
Po jakiś 20 minutach siedzenia i analizowania dzisiejszego dnia, wróciłam do pokoju. Zdziwił mnie fakt, że światło w nim było zapalone, a na 1OO% je zgaszałam! Niepewnie przekręciłam kluczyk i weszłam do środka. W centrum pokoju stała zdenerwowana Asia.
- Gdzie ty byłaś? Martwiłam się. - przytuliła mnie.
- Na zewnątrz. Słuchałam życzeń od rodziny. - uśmiechnęłam się lekko.
- To jak? Zaczynamy impreze? - wpadł do naszego pokoju Michał trzyamjący torbę z zapasem nocnyn, a zaraz po nim Łukasz.
- Mówiłem mu, żeby pukał. - przytulił mnie na przywitanie nowy znajomy.
- Spoko. Nic się nie stało. - posłałam mu promienny uśmiech i przywitałam się z Michałem.
Chłopaki rozpakowali to co przynieśli, a ja i Aśka poszłyśmy zaprosić na nasze małe party hard dwóch Irlandczyków. Z uśmiechami przyjęli nasze zaproszenie i po chwili znajdowaliśmy się spowrotem w moim pokoju, tyleże w zwiększonym składzie.
- Zdrowie solenizantki! - krzyknął Michał rozdając kieliszki z wódką.
- Zdrowie! - krzyknęła po nim reszta i jednym duszkiem każdy wypił zawartość kieliszka od razu popijając sokiem pomarańczowym.
- Mocne. - podsumował Josh z uśmiechem, i wszyscy razem zabraliśmy się za zabawę.
Nie powiem, ale impreza była na prawdę dobra. Alkoholu nie brakowało, muzyka też dobra. Jednym słowem, jedna z najlepszych moich imprez kolonijnych.
- Toast za nas! - zapadła cisza. - abyśmy jak najlepiej wykorzystali te dwa tygodnie tutaj, razem. - upiłam łyk piwa i dołączyłam do imprezowania.

~*~

Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Nic, ale to nic nie pamiętam. Pustka w głowie. Widocznie mocno zabalowałam. Jedyne co pamiętam to toast i wyjście na balkon z Niall'em. Dalej film się urwał. Mam tylko nadzieję, że nic pomiędzy nami do niczego nie doszło.
Delikatnie podniosłam się na łokciach, łapiąc się za głowę i szturchając przypadkowo osobę która leżała obok mnie. Powoli odwróciłam głowę by zobaczyć kim był owy osobnik.
- Co to kurr... - wymknęło mi się, gdy obok siebie zobaczyłam pół nagiego Michała.
- O, już nie śpisz kochanie ? - musną delikatnie moje usta chłopak. Szybko się odsunęłam od niego i wymierzyłam mu siarczysty policzek. Przez głowę przebiegało mi 1OOO myśli na sekunde co mogło się wczoraj stać.
Chłopak delikatnie syknął z bólu i próbował się do mnie przybliżyć.
- Odsuń się ode mnie! - wrzasnęłam i schowałam głowę w dłonie. Miałam nadzieję, że to coś pomoże, lecz nic. Nadal ta sama pustka.
- Co jest ? - próbował mnie przytulić.
- Zostaw mnie. - powiedziałam podniesionym tonem. Chłopak zatrzymał się i czekał wpatrując się we mnie, jakby czekał na słowa "No już, chodź kochanie".
- Hmmm, kogo by się tu zapytać o to co wczoraj się działo. - zapytałam siebie w myślach - Aśka? Pewnie zabalowała tak mocno jak ja. Michał? O nie! Nie chce na razie go widzieć a co dopiero rozmawiać z nim! Łukasz? Śpi...
W tym momencie usłyszałam dźwięk wydobywający się z balkonu. A dokładniej, był to dźwięk gitary.
- Niall! Może on mi powie co się wczoraj działo.. - szybko wstałam i udałam się na balkon.

- Hej. - powiedziałam nieśmiało, siadając obok blondyna.
- Ymm... Cześć. - powiedział, jednocześnie przerywając grę.
- Kac jest? - próbowałam nawiązać temat.
- Nie. Mam dobrą głowę. - uśmiechnął się ledwo widocznie uderzając się delikatnie, otwartą dłonią w głowę.
- Mam małe pytanie. - zaczęłam z obawą.
- Słucham ? - poczułam jak jego spojrzenie przeszywa całą mnie.
- Wiesz.. Bo, niezbyt zbyt pamiętam co się wczoraj działo...
- Spokojnie. - przerwał mi. - Do niczego wczoraj między nami nie doszło.
- A ogólnie.. To co się działo ?
- No, była fajna impreza. Jak wyszliśmy na balkon, rozmawialiśmy o przyszłości. Powiedziałaś mi, że za rok lecisz do Londynu na studia. Potem weszliśmy do środka i.. - zawahał się.
- I .. ? - ponaglałam go.
- Zaczęłaś się miziać z Michałem. - westchnął głośno.
Zaraz, zaraz. Czy ja usłyszałam nutkę smutku w jego głosie ?
- Boże, co ja zrobiłam. - powiedziałam ledwo słyszalnie.
- Próbowałem Cię od niego odciągnąć... Wiedziałem, że będziesz tego żałować...
- Dziękuje. - szepnęłam i pocałowałam go w policzek. - Jak dobrze, że mam takiego przyjaciela. - uśmiechnęłam się promiennie do niego.
- Przyjaciela... - powtórzył cicho ze smutkiem i... pogardą ? - Dobra, ja idę się szykować. - powiedział i pospiesznie wstał. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że w jego oczach ujrzałam łzy. Ale dlaczego ?

* Oczami Niall'a *

Rano obudziłem się bez większych komplikacji. Zero bólu głowy.. Nic. Jakby nie było żadnej imprezy. Udałem się do łazienki i wziąłem zimny prysznic, żeby odświeżyć moje ciało. Krople wody bezwładnie opadały na moje ciało, ochładzając je. Rozkoszowałem się tym stanem, dopóki do drzwi nie zaczął się dobijać John. Niechętnie wyszedłem spod prysznica i pozwoliłem wejść do łazienki przyjacielowi.
Nie wiedząc, co mogę ze sobą zrobić wziąłem gitarę i wyszedłem na balkon. Usiadłem na chłodnych kafelkach i zagrałem pierwsze dźwięki nieznanej piosenki. Po chwili obok siebie zobaczyłem Livię. W jej oczach ujrzałem... No właśnie, co ja zobaczyłem. Strach? Zdenerwowanie? Obawę?
Przywitała się ze mną buziakiem w policzek i zajęła miejsce obok mnie. Pierwsze o co mnie zapytała, to jak się czuję po imprezie. Domyśliłem się jednak, że z tego wyniknie poważniejszy temat. I tak właśnie było.
Z pytania, jakie mi zadała można było się dowiedzieć, że dziewczyna ostro zabalowała i połowy imprezy nie pamięta. Kolejne jej pytanie to, czy pamiętam co się wczoraj działo. Opowiedziałem jej jak się miziała z Michałem, jak leciała do niego... W odpowiedzi dostałem jedynie buziaka w policzek i miano przyjaciela. No właśnie... PRZYJACIELA. Szkoda, że ona nie wie, jak bardzo chciałbym być dla niej kimś nieco ważniejszym. Jedno słowo, a tak bardzo rani.

'...przyjaciel', te słowa cały czas błądziły po mojej głowie, zadawając coraz mocniejszy cios w moje małe serce. Szybko wstałem i poszedłem pod pretekstem, że śpieszę się na śniadanie. Nie chciałem, żeby zobaczyła łzy w moich oczach, które napełniały się coraz szybciej. Bez pożegnania pomknąłem do pustego pokoju, gdzie mogłem dać upust emocją.

--------------------------------------------------


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Proszę. To dla mnie bardzo ważne :)


Niespodzianka!
Taki tam prezent na święta ode mnie :) Mam nadzieję, że wam się spodoba :D Spodziewaliście się tego ? :O x

To teraz... Wesołych świąt. Aby spełniły się wam najskrytsze i te najbardziej zboczone marzenia związane z 1D, i nie tylko. Zdrowiaa, kasy, szczęścia... I Zajebistego sylwestra. Tylko nie zabalujcie tak jak Liv, bo nigdy nie wiadomo co może z tego wyniknąć :)

HAPPY B-DAY LOUIEH <3

W bohaterach pojawili się Łukasz, Michał i John :) xx

Enjoy ~ Wasza Miśkaa. xx

4 komentarze:

  1. oh czytam od 10 min twój blog od prologu do 5 i już chcę więcej mogłabyś jutro dodać nexta .? prosze jak nie jutro to pojutrze byle szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde kurde kurde. co ty mi robisz. Ona miała tam leżec z Niall'em i pamiętać wszystko!
    Mam na Ciebie Foch'a hahahahah.
    Cudownie kochanie xx

    OdpowiedzUsuń
  3. WIESZ, ŻE CIĘ KOCHAM ?:3
    I kocham również to co piszesz.
    Rozdział cudowny, tak jak wszystkie inne <3
    Życzę Ci dużej ilości weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział : ))
    Pozdrawiam. ` Twój Słagers x

    OdpowiedzUsuń