- To pa. Będę tęsknić! - pożegnałam się.
- Napewno was nie odwieźdź ? - upewniał się.
- Napewno. Musze już iść . Pa tato - Powiedziałam ostatni raz po czym pocałowałam go w policzek, wzięłam walizkę oraz gitare i wyszłam.
Przed domem już czekała na mnie Jane, która miała mnie odprowadzić do autokaru.
- No hej ! Dłużej się nie dało ? - zapytała rozbawiona i przywitała się buziakiem w polik.
- Oj uwież. Dałoby się. - odpowiedziałam po czym wybuchnęłyśmy śmiechem. Nawet nie wiem dlaczego. Ona na mnie źle działa.
- To jak idziemy ? - zapytałam gdy już minęła nasza fala śmiechu.
- Ołki dołki. Ale najpierw wejdziemy do starbucks.
- Też tam chciałam iść. Mamy jeszcze troche czasu. - powiedziałam z wyszczerzem na ryjcu.
- Ile mniej więcej ? - spytała Jane.
- Gdzieś z godzinkę, może półtorej. - odpowiedziałam po czym na twarzy mojej przyjaciółki zawitał smutek. - Hej .. Co jest ?
- No bo będę tęsknić - odpowiedziała zatrzymując i przytulając mnie.
- Ty ? Ty jesteś Janina Marta Andersen! Ty nie możesz być smutna ! Masz cudownego chłopaka Daniela, który Cie wspiera, masz telefon, przez który będziesz mogła się ze mną kontaktować...
- Ale gdy coś się sanie, nie będę mogła liczyć na takie wsparcie jak w realu... Przecież nie przytulisz mnie przez telefon! - powiedziała, po czym momentalnie na jej twarzy zawitał uśmiech.
- A sie zdziwisz do czego jestem zdolna przez telefon. - odpowiedziałam z najdzieją, że się uśmiechnie... I tak właśnie się stało. - I z takim uśmiechem mam Cię widzieć zawsze ! - krzyknęłam po czym mocno ją przytuliłam.
Zanim się obejrzałyśmy dotarłyśmy do starbucks'a. Zdziwiłam się troszke, bo zawsze gdy tam chodze jest albo tłum albo spotkam kogoś znajomego. A tu szok... Kawiarnia świeci pustkami .
- 2 razy Raspberry Blended Juice Drink poproszę. - powiedziałam podchodząc do kasy. W tym czasie Jane poszła z moim bagażem do naszego ulubionego stolika pod oknem. Chwile poczekałam na zamówienie. Gdy już je otrzymałam, skierowałam się do naszego stolika,
czytając co napisali nam na kubkach. Na moim widniał napis "miłego dnia Liv." a na kubku Jane było napisane "powodzenia Janka!". Tak, jesteśmy stałymi klientkami i kelnerki znają nas już bardzo dobrze.
- Mmm... - mruknęła Jane gdy postawiłam przed jej nosem zamówienie.
- Hahaha... Weź sie tak nie podniecaj ! - powiedziałam na co wybuchnęłyśmy śmiechem.
- No nie! Znowu napisały Janka ! Tysiąc razy mówiłam im żeby pisały Jane. - krzyknęła z oburzeniem.
- Spokojnie. Janka też jest ładnie. - powiedziałam, posyłając jej buziaka w powietrzu.
- Taa... Piknie...
- Dobra. Pij a nie marudzisz. - powiedziałam wytykając jej język.
W starbucks'ie posiedziałyśmy jeszcze jakieś 40 minut, ciągle rozmawiając o wszystkim i o niczym.
- Dobra. Chyba czas się zbierać... - powiedziałam, przerywając nasze pogaduchy.
- Już 12?! Ymmm... To mamy tylko 15 min .! - krzyknęła do mnie Jane podając mi walizkę.
- To szybko ! - krzyknęłam, po czym wybiegłyśmy z lokalu jak oparzone.
Na miejsce zbiórki dotarłyśmy w 20 minut. Jak się okazało, autokar jeszcze nie podjechał. Bez wachania wyjęłam swój telefon (o ile S III można nazwać telefonem xd) i wybrałam numer do Aśki.
*Rozmowa telefoniczna*
- No hej ! Gdzie jesteście ? - spytałam gdy ta odebrała.
- No hej... Za chwile powinniśmy być. - powiedziała spokojnie.
- Haha, a ja biegłam myśląc, że odjedziecie beze mnie ! - zaczęłam się śmiać.
- Hahahhah, only you ! - powiedziała podzielając mój humor. - zajęłam Ci miejsce. Siedze przy końcu jak coś.
- Okok. To do zobaczenia za pare minut.
- No paa. - odpowiedziała mi Aśka, po czym się rozłączyłam.
Już chwilę później można było zauważyć z daleka autokar, więc rozpoczęłam wielkie pożegnanie z Jane. Oczywiście to trwało wieczność i tylko na mnie wszyscy czekali.
- Pamiętaj. Masz do mnie codziennie dzwonić. Bo jak nie, to ja tam po ciebie pojade ! - powiedziała grożąc mi palcem.
- Tego palca to wiesz gdzie sobie możesz wsadzić.... Ale i tak Cię kocham . - odpowiedziałam na co wybuchnęłyśmy śmiechem. - Smith ! Musimy już jechać ! - krzyknął do mnie kierowca.
- Dobrze. Chwila. - odpowiedziałam i rzuciłam się na Jane.
- No to pa. - powiedziałam odrywając się od niej.
- Do zobaczenia. - odpowiedziała mi po czym dała mi buziaka w polik i kazała już iść.
Wykonałam jej polecenie. Wzięłam walizke oraz gitarę i poszłam zapakować je do bagażnika. Gdy już to zrobiłam, pobiegłam do środka. Wchodząc od razu zauważyłam krzywy wzrok Ameli który mnie lustruje od góry do dołu. Postanowiłam ją olać i zacząć szukać Aśkę. Przez dłuższą chwilę błądziłam wzrokiem po ludziach w poszukiwaniu przyjaciółki .
Jest ! Znalazła się zguba!.
Od razu pospieszyłam w jej kierunku. Doszłam i zajęłam miejsce obok niej.
- Boże. Jak się zmieniłaś. - wymamrotała.
- Na lepsze czy gorsze ? A tak wogóle to ty też - odpowiedziałam uśmiechając się.
Poczułam, że pojazd ruszył, więc wyjżałam przez okno i pomachałam oraz wysłałam buziaka w powietrzu Jance ostatni raz i ruszyliśmy w świat. Jedną połowę drogi spędziłam na pogaduchach z Aśką. W końcu miałyśmy prawie 6,5 miesięcy w plecy. Drugą połowę spędziłam na podziwianiu widoków za szybą oraz słuchaniu muzyki. Widoki były cudowne....
Ostatnią część podróży oczywiście przespałam. Nie mogłam w nocy zasnąć przez te emocje spowodowane wyjazdem. Obudziłam się na miejscu. Tzn. Aśka obudziła mnie jak dotarliśmy na miejsce. Jak przypuszczałam na miejscu byliśmy o 22. Po wyjściu z autokaru, każdy skierował się do bagażników. Na szczęście moje rzeczy były na wierzchu, ale zadeklarowałam się, że poczekam na Asie.
- Jak ja kocham takie obozy! - powiedziałam zachwycona miejscem.
Ośrodek nie był byle jaki. Był to piękny duży hotel cztero a może nawet pięcio gwiazdkowy. Mieścił się on niedaleko jeziora, gdzieś w lesie. To miejsce było magiczne. Przypuszczam, że mało kto wiedział o tym hotelu. Nie był jakoś specjalanie daleko oddalony od miasta, więc nie było żadnych problemów.
- Chodźcie tu wszyscy ! Ponieważ jest już późno, rozdzielimy was między pokoje i pójdziecie sie rozpakowywać i spać. Nie przyjmujemy reklamacji odnośnie osób z pokoi. - powiedziała pani kierownik i zaczęła podawać liste.
- Pani Krakowiak i pani.... - w tym momencie modliłam się o swoje nazwisko. - i pani Jephersen.! Pokój 410.
- Że co ?! - krzyknęłam z Aśką równocześnie.
- Niema żadnych ale. Idźcie już. Tu macie klucz. - odpowiedziała pani kierownik. Ja usiadłam na murku i już miałam gdzieś z kim będę w pokoju. Patrzyłam się gdzieś w ziemie i czekałam aż zabrzmi moje nazwisko.
- Pani Smith i pani Sielska, pokój 417!
- Co ?! To chyba jakiś żart ! - zaczęłam prorestować.
- Nie. Prosze iść do pokoju. - próbowała mnie uspokoić kierowniczka.
- No chyba kurwa nie! Ja nie chce być z nią w pokoju! - wydarłam się na całą recepcje.
- Po pierwsze . Proszę ograniczyć wulgaryzmy. Są tu też małe dzieci. A po drugie żadnych ale. Tu jest kluczyk a pokój jest na drugim piętrze. Dobranoc. - odpowiedziała najwyraźniej zirytowana moim zachowaniem pani.
Wzięłam od niej kluczyk i podążyłam w stronę pokoju. Zaraz za mną szła Amelia.
Niech sobie nie myśli, że sie zaprzyjaźnimy czy coś.
Dotarłyśmy pod drzwi pokoju 417. Szybko je otworzyłam i weszłam do pokoju rzucając się na wygodne łóżko pod oknem.
- To jest moje ! - krzyknęłam.
- To nie fair. ! - odpowiedziała mi i zła usiadła na swoim łóżku w rogu pokoju.
Pokój nie był jakiś specjalnie duży ani nic. Gdy się do niego wchodziło, od lewej strony była łazienka. Dalej korytarzem (chyba można to tak nazwać) szło się do pokoju. Po prawej stronie była wielka szafa z lustrem oraz telewizor. W kącie mieściło się łóżko Ameli a pod oknem moje. Wszystko było w kolorze bieli i pomarańczy. Był jeszcze balkon, który mieliśmy połączony z sąsiadami. Jeden balkon na dwa pokoje ? Hmm... Nie jest tak źle.
- Życie zawsze jest nie fair moja droga. - powiedziałam po czym poszłam się umyć i przebrać w pidżame. Gdy wyszłam, Amelki nie było w pokoju.
- Pewnie jest na balkonie - pomyślałam i położyłam się.
- Jutro słodka 17 - powiedziałam do siebie i zasnęłam.
__________________
No to mamy pierwszy rozdział ! Ciekawi mnie wasza opinia ;3 Wiem, że krótki i przepraszam :(.
Jak wam się podoba nowy wystrój bloga który troche zmieniłam ? :D
Jeśli ktoś jest spostrzegawczy to już zauważył nowe zakładki u góry [Bohaterowie i kontakt].
Hmmm... To chyba tyle. Nowy dodam gdzieś w następnym tygodniu :)
Enjoy <3 xx
Super <333
OdpowiedzUsuńKiedy następny :) Nie mogę się doczekać...
Jak będziesz miała chwilkę to wpadnij :P
www.sadstoryabout1d.blogspot.com
Zajebisty ! :D Świetnie piszesz, i dzięki za powiadamianie :D . Z niecierpliwością czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie i zostaw komentarz :D
http://best-stories-under-the-sun.blogspot.com/
Usuńkiedy następny ? jest super ;)
OdpowiedzUsuń